W jednym z moich ostatnich projektów miałam trudny dylemat plastyczny. Musiałam zagospodarować dużą ścianę o powierzchni ok 12m2 widoczną z kilku miejsc, z bliska i z daleka. Myślałam o tapecie, obrazie lub płaskorzeźbie. Dwa pierwsze pomysły odpadły z powodu zbyt dużej odległości od obserwatora, efekt byłby marny. Zaprojektowałam więc kompozycję składającą się z kolorowych, rzeźbionych, kulistych form. Są różnej wielkości i w sposób nieregularny wyłaniają się ze ściany. Przed realizacją wykonałam wiele prób technicznych. Największe formy mają średnicę 40 cm. Wiszą nad głowami przechodniów w głównym miejscu komunikacyjnym domu. Montowane miały być na ścienie o lekkiej konstrukcji kartonowo-gipsowej, nie mogły być więc ciężkie. Nie sprawdziły się wszelkiego rodzaju gipsy, bo nawet formy odlewane jak wydmuszki, były zbyt ciężkie i nie dawały po zamontowaniu gwarancji bezpieczeństwa. Wybrałam więc lekkie tworzywo sztuczne, w którym można było rzeźbić. Cięłam w kulach reliefy a następnie nakładałam etapami wiele warstw szpachli. Po przeschnięciu każda warstwa była szlifowana. Uzyskałam w ten sposób bardzo gładką powierzchnię. Następnie formy malowałam gruntem a potem kilkoma warstwami farby kryjącej. Podstawowym kolorem, jakby bazą we wszystkich kulach jest szarość, natomiast wycięte, wklęsłe zagłębienia pomalowałam na różne, kontrastujące kolory. Tak przygotowane kuliste formy były klejone do ściany. Aby w pełni wykorzystać walory dekoracyjne tej kompozycji podświetliłam ją punktowym oświetleniem padającym z różnych stron tego wnętrza.
W połączeniu z grą światła płaskorzeźby stały się ważnym elementem dekoracyjnym. Podobne instalacje można wkomponować we współczesne wnętrza nadając im bardziej unikatowego charakteru. Jest to wspaniała zabawa formą i kolorem, dobry sposób na niebanalne urozmaicenie naszych domów.