Zbudowaliśmy nasz nasz nowy dom lub skończyliśmy długi, wyczerpujący remont, wstawiliśmy niezbędne wyposażenie i w tym momencie zmęczeni często mówimy sobie " pusto trochę, ale dalej jakoś samo się wypełni" Popełniamy grzech zaniechania ostatniego jakże ważnego etapu. We wnętrzach źle dobrane dodatki czy dekoracje nie będą zdobić lecz szpecić. Cały nasz dotyczczasowy wysiłek może pójść na marne.
Lubię domy wypełnione pięknymi przedmiotami, które niekoniecznie muszą spełniać praktyczną funkcję, po prostu zdobią, cieszą oko. Myślę, że nawet w domach minimalistycznych też znajdzie się miejsce na obraz, lampę czy książkę. Sztuka umiaru i wyważenia jest kluczowym elementem na etapie końcowego dekorowania domu.
Jak się do tego zabrać? Nie ma jednej uniwersalnej, gotowej recepty. Każdy z nas jest inny, inaczej żyje, ma inny gust i upodobania. Mamy różną wrażliwość na kolory, dżwięki i formy. Mieszkamy w różnych domach otoczeni zróżnicowaną przyrodą i architekturą.
W każdym szczególe, obrazie, przedmiocie, którym się otaczamy powinna odbijać się nasza indywidualność. Postaraj się, aby twój dom odzwierciedlał twój własny styl, twoją niepowtarzalną osobowość. Trudno pokazać indywidualność poprzez pięknie zaprojektowaną kuchnię czy łazienkę. Nic nas nie będzie lepiej opisywało niż na przykład kolekcja, zbierana przez lata, pokazująca nasze zainteresowania ipasje. Może to być zbiór pięknych fotografii, grafik, obrazów, rzeźb, ceramiki czy jakiś ineresujący, pięknie wydany księgozbiór.
Powinny to być przedmioty, które dostarczają przyjemności, które wywołują w nas tylko miłe emocje i wspomnienia. Inne będą gromadzić tylko kurz i bardziej zaszkodzą niż pomogą w tworzeniu naszego prawdziwego, niepowtarzalnego domu.
Kolekcje nie powstają z dnia na dzień. Wymagają trochę zaangażowania, połowę radości w tworzeniu zbioru daje "polowanie", ten dreszczyk emocji, niezależnie od tego czy się kupuje na pchlim targu, w atykwariacie czy na aukcji. Kluczem do sukcesu jest posiadanie własnych upodobań.